15 marca 2012

La Roche-Posay Lipikar Xerand



 
La Roche-Posay, krem apteczny do suchych i zniszczonych dłoni. Jako produkt, który kupujemy w aptekach, powinien mieć większą ilość ulepszaczy niż kosmetyk drogeryjny. Powinien. Tak. Ale nie posiada. Tzn może posiada, ale te substancje nie działają dużo lepiej niż substancje w kremach za 5 zł. Konsystencja jak na krem regenerujący jest bardzo wodnista. To już nawet nie mleczko, gdyż nałożony na dłoń, po prostu z niej spływa. Dziwna sprawa. Zapach? Jest. I to nawet miły dla nosa. Przypomina woń kwiatów. Lecz jest to zapach delikatny. Alergicy nie powinni mieć problemów.

Krem nawilża - owszem, ale dopiero za dwukrotnym nałożeniem kremu na łapki. Jedna duża porcja nie wchodzi w grę gdyż lejąca się konsystencja może spowodować ucieczkę kremu.

Kolejna sprawa - to opakowanie. Bardzo twarde. Ciężko jest wydobywać krem gdy jego ilość nie jest już wystarczająca na zwykłe wyciskanie. I zaczyna się szereg podchodów, oraz pokaz sił by wydobyć coś z tubeczki. Jak wiadomo konsystencja jest wodnista - więc gdy coś już wyleci z opakowania bardzo często ląduje nie tam gdzie powinno. A najczęściej są to spodnie ewentualnie spódnica. Czasem bluzka. :(


Czy  go kupię? Nie! Zdecydowanie nie! To opakowanie również nie było kupione gdyż dostałam go w prezencie z kremem do twarzy. Jeśli znów trafi się jako prezent - owszem. Ale by wydawać na niego około 20 złotych.... Nie warto.