22 kwietnia 2012

kwietniowe zużycia

Kosmetyki pokazane na zdjęciu wrażenia na mnie nie zrobiły. Może oprócz Karotenowego masła do ciała. Ale żaden z nich na miano bubla nie zasługuje. 
Pianka Lirene do mycia twarzy. Mimo iż pompka się zepsuła to kosmetyk sam w sobie jest ok.
Peeling do ciała Perfecta - ładnie pachnie ale zostawia nieprzyjemną, tłustą powłokę na skórze. Pisałam o nim tu: http://jaskierka.blogspot.com/2012/04/peeling-cukrowy-perfecta-spa.html
Masło do ciała Karoten z Bielendy. Bardzo dobre. Pisałam o nim tu:  http://jaskierka.blogspot.com/2012/04/bielenda-maso-do-ciaa-karoten.html 
Żel po prysznic Original Source Raspberry&Vanilla - smakowity zapach, dobrze się pieni.
Ziaja peeling myjący - post niżej o nim wspominam.
Maska do włosów Joanna Naturia regenerująca. Piszę o niej tu:   http://jaskierka.blogspot.com/2012/04/joanna-naturia-maseczka-regenerujaca.html
Szampon do włosów pokrzywowy - przyzwoity.
Tonik do twarzy Ziaja - ok.
Zmywacz do paznokci z biedronki. Spełnia wszystkie moje oczekiwania wobec zmywacza. Tani, duża butla, zmywa. Ok. 
Antypespirant Lady Speed Stick - lubię ten zapach.
Żel pod prysznic Lirene o zapachu Irysa. Całkiem, całkiem. 
Top coat Pierre Rene - lubiłam go za długi,wygodny pędzelek. Działanie również ok.


Ogólnie denko to niech nosi nazwę "bezbublowe".

Peeling myjący gruboziarnisty Ziaja

 Peeling do ciała Ziaja. 
Kosmetyk idealny na dni, kiedy temperatura sięga 30 stopni. Tak. Wtedy jego działanie chłodzące jest niemal pożądane. Ale kiedy na dworze jest po prosu zimno - odpada. Czytałam na wizażu o tym działaniu chłodzącym, ale podeszłam do tych stwierdzeń z dystansem. I co ? I teraz żałuję że was nie posłuchałam. Po zmyciu tego peelingu mam wrażenie że ktoś dmucha na ciało zimnym powietrzem. I na dodatek ten zapach - mięta, anyż. Masakra!! 
Ogólnie peeling działa bardzo dobrze. Fajnie złuszcza, konsystencja nie przelewa się przez palce. Grube drobinki mocno działają. Ale ten zapach - ja do niego nie wrócę. A samo chłodzenie - może w upały.