24 lutego 2013

kosmetykowe wspomagacze nocne - bardzo mi pomocne

Wszystkie skarby, które trzymam przy łóżku wpakowałam do pudełeczka, aby się nie plątały po szafce nocnej.        
W środku schowałam raczej tradycyjny zestaw. Bardziej skomplikowane zabiegi pielęgnacyjne przeprowadzam w łazience.



W zależności od potrzeb: na ciało ukochany balsam z Joanny o powalającym zapachu bzu, na dekolt i twarz w razie potrzeby tradycyjny krem s.o.s. od Dove, na łapki Garniere - to akurat kwestia przypadkowa. Krem musi być, a ponieważ nie mam ulubionego więc skaczę od jednego do drugiego, pisak nawilżający skórki - taki wspomagacz kiedy mam pomalowane pazurki - jest bardzo precyzyjny.


A tu zestaw naustny. Oeparol i Tisane to kwestia przypadku że tu są. Chcę je zużyć. Wazelinka zwykła - na łokcie i inne strategiczne miejsca oraz lip butters`y w których się ostatnio zakochałam.
Choć zasób kosmetyków przyłóżkowy jest wg mnie dość pokaźny, zdarzają się dni, gdy nie zastosuję żadnego z nich. Stosuję je głównie doraźnie. Niestety nie wyrobiłam sobie nawyku używania mimo potrzeby jak w przypadku balsamów. Co na przyszłość skutkowałoby brakiem takich przypadków kiedy się przesuszam. I kiedy muszę nałożyć kosmetyk przynajmniej dwoma warstwami. Zeszłej zimy namiętnie stosowałam po każdym prysznicu masła do ciała - ale spowodowane to było zbliżajacą się terminem użycia trzech z nich :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz